wtorek, 7 maja 2013

Mutanci Pandemii

Skoro już jestem podniecony stalkerem i wyjadzdem, na którym byłem to może napiszę parę słów o tym, co zrobiło na mnie nawiększe wrażenie, o mutantach.

Rola takiego gracza jest mało wdzięczna. Nie może on uczestniczyć w intrygach, nie może zarabiać kasy i w teorii pownien być żywą tarczą do strzelania. To rola dla doświadczonych, uczciwych i ceniących sobie klimat graczy, na pewno nie dla muchkinów, których jedynym celem jest oszukiwać w celu nachapania się najlepszych przedmiotów. Myślę, że sito odcedzające mutantó na Pandemii było bardzo dokładne, ponieważ stroje i postawa tych uczestników były wzorowe.

Mutanci mieli swoje przywileje, niższą opłatę wejściową i oraz względną nieśmiertelność. Można ich było zabić jedynie specjalnymi pukawkami wynajmowanymi za ciężkie pieniądze w barze, a i tak po chwili leżenia wstawali. Bardzo łatwo jest nadużyć takich przywilejów, a jednak nie widziałem, ani nie słyszałem o żadnym kwasie z Mutkami w roli głównej.

Dużą zasługę dla budowania klimatu tej imprezy miały własnie poczynania mutków. Nie raz, nie dwa przyszło mi uciekać przed ścigającym mnie potworem, lub obchodzić szeroookim łukiem napotkane gniazdo mutantów. Nieraz też byłem świadkiem, jak mutanci dopadli jakiegoś bogu ducha winnego stalkera. Wijąc się nad nim, imitując konsumpcję i wydając potworne dźwięki. Szczególne uznanie należy się grupie snorków, którzy regularnie dawali wspaniałe przedstawienie. Szczególnie klimatyczne były jęki mutantów puszczane z jakiegoś ukrytego megafonu. Dźwięki były naprawdę straszne i dawały odczuć atmosferę zagrożenia.



Znów czary mary, kliknij foto a wyśle się do całej galerii!!



Mutantom za wprowadzenie klimatu bardzo dziękuję.

Brak komentarzy: