Jak sięgam pamięcią to chyba zawsze się jarałem zabawami przebieranymi, robienie strojów, szykowanie postaci, zawsze sprawiało mi to szaloną przyjemność. Lubiłem bale przebierańców w przedszkolu i lubiłem imprezy z przebierankami na sylwestra. Larpy airsoftowe niestety w niewielkim tylko stopniu sprawiają satysfakcję, zwłaszcza gdy większość osób bawić się nie umie. Dopiero parę lat temu zacząłem chodzić na prawdziwe larpy, a przy okazji udaje się czasem zorganizować własny event.
Larpem, który robiłem były dwie edycje przygotowywanego siłami drużyny B2 "Spring of Springs". Jest to zabawa soft-larpowa w klimacie Westernu, główną zasadą zabawy jest rezygnacja z karabinków automatycznych na rzecz dużo żadszych sprężynowych i gazowych. Miasteczko Goldville co roku nawiedzane jest przez gangi Eastsajdu i Westsajdu, dawne zagłębie poszukiwań złota to dzisiaj nawiedzone miejsce, którym targają konflikty i duchy przeszłości.
Poza tym uczestniczę w larpach o różnej tematyce, w klimacie Merta 2033, Mrocznej Wieży, czy Stalkera.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz