No dobra, człowiek się tyle czasu szykował do imprezy to teraz pora co nieco skrobnąć na ten temat.
Old Town to naprawdę najlepsza impreza postapo w Polsce, składa się na to wysoka frekwencja uczestników, profesjonalne przygotowanie orgów i zajebisty teren lotniska Kluczewo. Naprawdę żałuję w życiu tylko jednego, że dopiero w zeszłym roku dowiedziałem się o Old Town.
Ale od początku. To było moje drugie OT, więc nie jechałem w ciemno tak jak w zeszłym roku. Przygotowania trwały już od lutego, kiedy to zacząłem budowę zbroi i gadżetów. Dodatkowo postanowiłem wspomóc orgów i załatwić żerdzie sosnowe do budowy budek, instalacji i wyposażenia konwentu. O samym drewnie można by napisać oddzielny artykuł, więc nie będę przynudzać tylko napisze że się przydało.
W przeciwieństwie do poprzedniego roku (i jak się domyślam lat poprzedzających) w tym roku nastąpiła zmian settingu. Dawne Old Town zostało opuszczone w wyniku radioaktywnej katastrofy, a mieszkańcy stworzyli dwie nowe osady. Komunistyczne New Town związane z kryptą 801 i anarchistyczną Sicz rządzoną twarda ręką przez Khana. Dało to nowe możliwości zabawy i wyrwało starych oldtownowiczów z marazmu starego settingu, a przede wszystkim tchnęło życie w Wasteland. Na trasie pomiędzy oboma miastami trwał stały ruch i grasowali tam raidersi, slaversi i inne pomioty pustkowi.
Ostatecznie po wszystkich perturbacjach z kolegami, którzy chcieli jechać, a potem nie chcieli jechać, zostało nas czterech: Ja, Carlos, Whisky i Hary. Ale w praktyce połączyliśmy siły z Latarniami, z którymi zdążyłem się zaprzyjaźnić w zeszłym roku, a więc: Cieniem, Martą, Regnatsem i Wojnarem. Wspólnie obozowaliśmy w osiem osób i stanowiliśmy siłę w New Town.
Założeniem ekipy w tym roku było odegranie Water Tradersów, znaczy Kupców Wodnych. Gdzieś w Wastelandzie stoi prawdziwy przedwojenny puryfikator, którym oczyszczamy wodę, aby sprzedać ja mieszkańcom New Town. W samym mieście ustawiliśmy naszą wspólną z latarniami bazę wypadową i zaopatrzyliśmy ją w niezliczoną ilość pięciolitrowych baniaków z wodą, naszego głównego materiału handlowego.
Przygody w nowym settingu były bardzo intensywne i pasjonujące, trzeba to przyznać orgom, że naprawdę się postarali. Bywały takie momenty, że nie miałem w co rąk włożyć tyle naraz działo się zadań. Kiedy już myśleliśmy, że będzie chwila wytchnienia następował zwrot akcji i koło zabawy toczyło się od nowa. Prawda jest taka, że działo się tak wiele, że napiszę tu kilka artykułów na ten temat. Póki co warta wspomnienia będzie na pewno wyprawa po zwłoki technika z 801. Głównego Inżyniera krypty porwali Raidersi i katowali go okrutnie na pasie startowym. Próby negocjacji, choć ciekawe, z oczywistych względów spełzły na niczym i wywiązała się walka, w której rany ponieśli prawie wszyscy Water Tradersi. Jednak zwłoki technika dzielnie odnieśliśmy władzom NT, za co czekała nas pochwała w gazetce ściennej :D Niestety w wyniku operacji po postrzale głowy zginął nam tow. Whisky. Wobec czego pochowaliśmy go w latrynie, a z centrali Water Traders przysłano nam nowego człowieka imieniem Bimber :D
Innym ciekawym wydarzeniem była wieczorna zabawa w Siczy. Sam Khan zaprosił mieszkańców NT na festyn z okazji przybycia karawan. Na miejscu oczekiwano ślubów, piwa i amunicji od Khana. Kiedy przybyliśmy na miejsce szykując się na imprezę okazało się, że Khan jest ranny i dodatku jest Cyborgiem, wobec czego większość wieczoru zeszła na próbach reaktywacji Khana i jego prawej ręki Doktora, wożeniu różnych ważnych osobistości z Pierwszą obywatelką na czele podczas negocjacji i prób zaradzenia kryzysowi. Z informacji podawanych od cyborga dedukowano, że został zbudowany przy pomocy technologii BOB-ów. Kiedy już wraz z technikiem Biotechu zbudowaliśmy pompę infuzyjną potrzebną do reaktywacji Khana zatankowaliśmy go browarem i wieloma dawkami narkotyków, ten wstał z martwych i wypierdolił w Wasteland, może kiedyś powróci...
Także konwent dawał radę. Punktów konwentowych było wiele i były bardzo ciekawe. Na szczególną uwagę zasługują moim zdaniem warsztaty Zuli o szacunku połączone z ćwiczeniami z Ars Amandi i Czuchrania. Byłem tez pod wielkim wrażeniem zasad jakim podlegał konkurs wiedzy o Kapitanie Bombie. Osobiście uczestniczyłem też w:
- zawodach Strongmanów
- bardzo ciekawej prelekcji Mamuta o łukach postapo
- Shooting Contest
- Prelce Zuli
- Bukkake Grozy
- Śledziowym wyzwaniu
- Walkach gladiatorów
- Prelekcji Spartana o BattleTechu
Niestety nie udało mi się załapać na Juggera :( bo musiałem jechać do domu. Żałuję też, że spóźniłem się na prelekcję Siekiera o Mrocznej Wieży i w efekcie się nie odbyła :(
Chciałem też podziękować wszystkim, którzy zechcieli przyjść na pokaz Fallout: Nuka Break, który zorganizowałem.
Jako bonus dorzucam zaręczynowe zdjęcie Cienia i Marty, życzę wspaniałej wspólnej przyszłości. Pełnej kultystów do pokonania i długiego żywota na wastelandzie :D
Fotografie: Adam Waliszewski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz